Koszyk

Dodano produkt do koszyka

PROJEKT GRECJA

MAJ 2018

Ze względu na pracę duże wakacje które z reguły robimy na przełomie lutego i marca musieliśmy odpuścić w 2018 roku. To sprawiło, że już od marca zaczęliśmy intensywnie myśleć gdzie by tu choć na krótko wyrwać się w świat oczywiście z namiotem dachowym. Ponieważ obydwoje jesteśmy ogromnym fanami staroci, przedmiotów z duszą, myśli technologicznej z minionej epoki zachwyciliśmy się ideą Złombolu tym bardziej, że destynacja na ten rok bardzo nam odpowiadała – słoneczna Grecja. No dobrze, ale jak Złombol to musi być odpowiednie auto! U nas w garażu stare samochody są, a jakże, ale nie z bloku wschodniego. Ja zamarzyłam o fiacie 125 w kolorze kości słoniowej, Mikołaj mówił tylko syrenka - niestety oba z tych aut w dobrym stanie kosztowały sporo. I tak przeglądając ogłoszenie natrafiliśmy w naszym Poznaniu na urocza Nivkę rocznik 93 , kupiliśmy bez namysłu. W kwietniu, dokonaliśmy w niej potrzebnych napraw przygotowaliśmy do dalekiej trasy, założyliśmy na Ladę nasze belki wyprawowe do tego namiot dachowy Sahara i … w weekend majowy spontanicznie wybraliśmy się do Grecji stwierdzając, że do czekając do września na Złombol nie wytrzymamy. Jeszcze w sobotę na dzień przed wyjazdem zablokowały się kola w Ladzie– cudem zjechałam na pobocze na ruchliwej drodze w centrum miasta nie uszkadzając ani swojego ani innego auta . Myśleliśmy, że już po naszym spontanie. Diagnoza łożyska zatarte. Pomoc znaleźliśmy w Tarmot4x4 gdzie dobrzy ludzie się zlitowali i w niedziele otworzyli dla nas sklep, a znajomy mechanik w kilka godzin usterkę w niedzielne przedpołudnie naprawił. Popołudniu wyruszyliśmy naszym małym kamperem w nieznane.

Przez Polskę bez przystanków przemknęliśmy autostradą i pierwszy nocleg w namiocie dachowym w sezonie 2018 mieliśmy w Cieszynie. Przyjemny cichy kemping, bardzo zielony. Pierwsza noc w namiocie dachowym bardzo przyjemna i przytulna. Rano kupujemy krzesełka w pobliskim sklepie, kuchenkę na gaz i resztę niezbędnych drobnych sprzętów i ruszamy dalej. Chciałoby się napisać, że gnamy przez Słowację w kierunku Węgier, ale nie Ladą. Ladą jedziemy sobie w okolicach 80km/h i raczej nie szybciej, bo szybciej znaczy duuuużo głośniej, a drążek od reduktora powyżej tej prędkości zaczyna zaskakująco mocno drżeć, ale nam się nie spieszy- przecież jesteśmy na wakacjach.

Drugą noc spędzamy na kempingu na Węgrzech i o dziwo zauważamy, że wzbudzamy spore zainteresowanie. Myślimy, że to nasza poczciwa Nivka , ale nie to namiot dachowy, nawet kilka osób robi zdjęcia. Generalnie jestem mocno zdziwiona, bo myślałam, że ludzie na kempingach przywykli już do widoku namiotów dachowych, tym bardziej , ze namiot dachowy idealnie nadaje się na podróże w południowo-wschodniej Europie. Kolejny dzień to podróż przez Serbie, ale jeszcze na Węgrzech zabieramy parę autostopowiczów, którzy biorą udział w zawodach organizowanych przez jedną z polskich uczelni. Miejsca nie ma za dużo więc przez prawie całą Serbie jadą z plecakami na kolanach, jest gorąco – nie ma klimatyzacji- głośno i niewygodnie w dodatku Lada dość mocno się męczy przy takim obciążeniu. Rozstajemy się przed granicą z Macedonią. Czwartego dnia wjeżdżamy do Grecji pogoda nam dopisuje, pięknie, słonecznie, bezchmurnie, przyjemnie ciepło. Jedziemy sobie w kierunku Kasandri pierwszego palucha półwyspu Chalkidiki Niedaleko za Salonikami znajdujemy sobie nocleg na dziko na przepięknej piaszczystej plaży, jedyny minus taki , że musimy miejsce na postój oczyścić z wyrzuconego przez morze plastiku: głównie resztek sieci i butelek plastikowych. To trochę smuci i daje do myślenia. Za to wieczór i poranek z perspektywy namiotu dachowego jak zwykle magiczne. Przyjemnie jest zasypiać ukołysanym odgłosem morskich fal…, ale tylko na lądzie, bo na morzu kołysanie fal to najmniej przyjemna rzecz dla mnie.

Jeszcze przez dwa dni wędrujemy sobie wokół Kasandri znajdując kolejne magiczne miejscówki na dziki nocleg z namiotem dachowym. Małe zatoczki do których ani kamper ani przyczepa nie dojedzie, a powierzchnia jest na tyle nierówna i skalista, że zwykłych namiotów też nie ma. Z reguły jesteśmy na nich w towarzystwie tylko jednego jeszcze auta. Na nielicznych otwartych kempingach pustki- jeszcze rezydenci nie zaczęli sezonu, a turystów nie ma prawie w ogóle. W maju na półwyspie Chalkidiki jest spokojnie mało turystów, na wielu plażach jesteśmy zupełnie sami. W restauracjach rzecz jasna przepysznie i luźno. Sezon dopiero nadchodzi choć słyszeliśmy, ze w tym regionie Grecji nie ma tłumów nawet latem .

Po tygodniu włóczęgi odstawiamy naszą Lade z namiotem dachowym na parkingu zlokalizowanym ok 3 km od lotniska w Salonikach i wracamy w wir pracy.

WRZESIEŃ 2018

Po intensywnym sezonie letnim na przełomie sierpnia i września wracamy do Grecji gdzie czeka na nas wygrzana i zrelaksowana Lada . Co prawda po 4 miesiącach przerwy musi być odpalona na starter, ale potem już śmiga bez zarzutu. Jest zdecydowanie cieplej niż w maju i zdecydowane upał Nivce nie służy szczególnie przy większych podjazdach. Robimy sobie objazdówkę po Sithoni drugim paluchu półwyspu Chalkidiki, który zachwyca licznymi małymi zatoczkami z lazurową ciepła wodą, skalistym wybrzeżem i pięknymi widokami na Atol.

Namiot dachowy Sahara idealnie nadaje się na tak ciepły klimat. Otwieramy wszystkie okna robi się delikatny cug i mamy doskonałą miejscówkę z pięknym widokiem na morze podczas popołudniowej sjesty. Uwielbiam biwak, uwielbiam szykować obiad w tych co tu nie mówić dla niektórych spartańskich warunkach -siedząc na plaży i rozkoszując się widokiem. Do obiadu wino i zachód słońca i nic więcej do szczęścia nie trzeba.

I znów umacniamy się w przekonaniu, że auto z namiotem dachowy sprawdza się idealnie w Grecji. Daje nam możliwość dotarcia i spędzenia nocy w miejscach gdzie duży kamper czy auto z przyczepą absolutnie nie wjadą . Skaliste greckie plaże sa wymarzone pod turystykę z namiotem dachowym gdzie rozbicie zwykłego naziemnego namiotu jest w wielu miejscach niemożliwe.

Docieramy na przepiękny kemping do Kalamitsi gdzie zaczynają zjeżdżać pojazdy biorące udział w rajdzie Złombol. Niesamowicie jest zobaczyć samochody z minionej epoki w tych pięknych okolicznościach przyrody.

Zauważamy nawet kilka namiotów dachowych co bardzo nas cieszy. Robi się jednak jak dla nas odludków zbyt tłoczno i hałaśliwie , więc po jednym dniu ewakuujemy się z tego gwarnego imprezowego miejsca.

Po dwóch nockach na kempingu w Kalamitsi uciekamy od ludzi i znów trafiamy na małą trudnodostępną urokliwą plażę, którą dzielimy tylko z jednym jeszcze autem. Czyż może być piękniej. Rozkładamy nasz namiot dachowy i cieszymy się ciszą i zachwycającym widokiem. Co ciekawe zauważyliśmy że ludzie, którzy rozbijają się na dziko zachowują się z większym szacunkiem do współbiwakujących niż Ci na kempingach. Nie ma hałaśliwej muzyki, nie ma alkoholowych nasiadówek czy głośnych rozmów do późna, wszyscy grzecznie chodzą spać niemal z zachodem słońca jest wzajemne respektowanie się. To jest przyjemne pozawala odpocząć , zrelaksować się i delektować brakiem cywilizacji.

Znów zostawiamy nasza Lade na parkingu w Salonikach i lecimy do domu.

PAŹDZIERNIK 2018

W międzyczasie daliśmy ogłoszenie, że nasza piękna para Lada Niva i namiot dachowy Sahara są do wynajęcia, ale tylko dla prawdziwych śmiałków, bo Lada to auto wymagające: wymaga specjalnej troski. Jesienią znaleźli się odważni ludzie- para z synem-, którzy na tygodniową wyprawę po Grecji wybrali się w październiku, bardzo sobie tą przygodę chwaląc.

MARZEC 2018

Decydujemy, że auto wraca do domu. W tym roku chcemy eksplorować inne zakątki Europy południowo wschodniej, no i należy się Ladzie mały przegląd zdrowotny. Wysyłamy po nią fascynata motoryzacji wszelakiej Kubę z dziewczyną, który Nivką jeszcze nie miał przyjemności. Ten dwudziestopięcioletni letni samochód po prawie 5 miesiącach bezruchu odpala na starter wprawdzie, ale jedzie bez większych zarzutów.

Jeszcze jest bardziej zimowo niż wiosennie w związku z tym nocki w namiocie dachowym dość chłodne, tym bardziej że nie ma w namiocie ani dobrych śpiworów, ani namiotu wewnętrznego który problem by rozwiązał. W ciągu czterech dni dzielne autko pokonuje trasę z Grecji do Polski przez Bułgarie Rumunię Węgry Słowację Czechy.

Podsumowując nasz projekt: Grecja to kraj idealny na podróże z namiotem dachowym. W sezonie masa kempingów, poza ty wiele miejsc do biwakowania na dziko i absolutnie nikt nie robi z tego tytuły żadnych problemów, należy tylko zostawić po sobie porządek rzecz jasna. A noc w namiocie dachowym zawsze jest fascynująca, bo każda jest inna, zaskakująca, unikatowa, nierzadko pełna wrażeń. Nie masz pomysłu na długi weekend majowy czy nadchodzące święta wielkanocne. Możesz zawsze wynająć namiot dachowy jeżeli jeszcze nie masz swojego i zupełnie spontanicznie bez większych planów ruszyć na południe Europy, wystarczy mieć do dyspozycji kilka dni wolnego. Nie trzeba wielkich przygotowań , wyznaczania tras, planów . Genialnie jest jechać w nieznane i zatrzymywać się tam gdzie akurat nam się najbardziej spodoba - w miejscach, które nas urzekły czy oczarowały.

Data publikacji: 09.05.2018 10:13:00